Czego się dowiesz:
- Kiedy doszło do interwencji strażników miejskich w Szczecinie?
- Jakie były okoliczności zamknięcia psa w samochodzie?
- Jak zareagowała właścicielka psa na interwencję strażników?
- Jakie konsekwencje poniosła właścicielka za pozostawienie psa w samochodzie?
- Jakie działania podjęli strażnicy miejscy i TOZ, aby uratować psa?
Interwencja strażników miejskich
We wtorek, 21 maja br. około godziny 13:00, dwóch strażników z Oddziału Śródmieście otrzymało zgłoszenie o zamkniętym w pojeździe psie. Na miejscu czekała osoba zgłaszająca, która poinformowała, że zwierzę przebywa tam już kilka godzin. Samochód stał w pełnym słońcu, a lekko uchylone szyby nie zapewniały wystarczającego chłodzenia. Auto miało czarny dach, co potęgowało nagrzewanie wnętrza pojazdu.
Pomoc zwierzęciu
Patrol interwencyjny ze szczecińskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami (TOZ) został wezwany na miejsce. Po konsultacjach z inspektorem, zdecydowano o siłowym otwarciu szyby od strony pasażera, aby uwolnić psa. Zwierzę było bardzo osłabione, natychmiast pokładało się na zimnych kaflach w cieniu drzewa i wypiło sporą ilość wody. Pies został zabezpieczony w siedzibie TOZ i zatrzymany do momentu pojawienia się właściciela.
Reakcja właścicielki
W godzinach wieczornych w siedzibie TOZ pojawiła się skruszona właścicielka psa. Tłumaczyła, że przez cały czas nadzorowała psa, ale ze względu na wyjazd do Wielkiej Brytanii miała wiele spraw do załatwienia i nie miała komu powierzyć opieki nad zwierzęciem. Strażnicy nałożyli na nią maksymalny mandat oraz pouczyli o niebezpieczeństwach związanych z pozostawianiem psa w samochodzie podczas upałów.
źródło: GS24.pl